Jeśli nosicie się z zamiarem zorganizowania wyprawy gdzieś za miasto, a przy okazji chcielibyście upichcić coś w plenerze, niżej przedstawię krótką listę rzeczy, które ułatwią całą sprawę. Czego zatem potrzeba, by ugotować coś w terenie?

Gotowanie w plenerze – lista MUST HAVE

Niezbędne akcesoria

Każdy, choćby i domorosły, kucharz potrzebuje odpowiednich narzędzi. Miłośnikom plenerowego pichcenia przyda się na pewno kuchenka, zestaw naczyń (garnek, patelnia i takie tam), sztućce, termos (klasyczny i, kto wie, obiadowy), a może nawet czajnik. Wszystkie wymienione utensylia, a mówiąc ściślej ich turystyczne odpowiedniki, mają tę cechę, że bez większego problemu zmieszczą się w niedużym plecaku. Przyznacie, że znacząco ułatwia to zadanie. Przyjrzyjmy się tym cudeńkom bliżej.

Drobna uwaga. Jeśli, zupełnym przypadkiem, szukacie któregoś z tych outdoorowych akcesoriów, zajrzyjcie na combat.pl. Znajdziecie tam sporo sprzętu, i to nie tylko dla plenerowych kucharzy.

Kuchenka turystyczna

Każdemu, kto chce gotować w gdzieś w puszczańskich ostępach, wśród bezmiaru azjatyckich stepów lub na argentyńskiej pampie, kuchenka turystyczna na pewno się przyda. Plenerowy kucharz do wyboru ma składane, stalowe „maleństwa” na paliwo stałe (kompatybilne z menażką), trochę większy sprzęt zasilany gazem lub zestawy do gotowania z palnikami spirytusowymi. Wszystko jest poręczne, lekkie i wygodne. Wystarczy, że urządzenie rozstawimy, odpalimy i już możemy zabierać się do dzieła.

Kuchenki turystyczne mają jeszcze inną zaletę – jeśli na przykład dojdzie do blackoutu (dłuższej przerwy w dostawie prądu), urządzenie posłuży nam do przygotowania posiłku nie gdzieś na leśnej polanie, ale w salonie. Może to nieco dziwaczna wizja, ale żyjemy właśnie w dziwacznych czasach.

Garnki, patelnie i cała reszta

Gdy plenerowy obiad będzie gotowy, w czymś musimy go zjeść. Jeśli nie zadowala nas aluminiowa menażka, sięgnijmy po zestaw naczyń turystycznych. To bardzo praktyczna rzecz. Zazwyczaj zawiera zmyślnie zaprojektowane miski, talerzo-pokrywki, sztućce, deseczki z sitkami, kubki, a nawet mini-pojemnik na przyprawy. Wszystko jest zrobione z tworzyw sztucznych – naczynia są lekkie i trwałe, dają się też łatwo wyczyścić.

W syntetycznej misce niczego jednak nie ugotujemy. Zadbajmy więc, by w zestawie znajdował się rondelek lub niewielki garnek. Jeśli liczymy każdy gram, sięgnijmy po utensylia wykonane z tytanu. Są nie tylko lekkie, ale i bardzo wytrzymałe.

Niezbędnik, czyli sztućce dla prawdziwego harcerza

Łyżkę, nóż i widelec możemy oczywiście wziąć z domu. Możemy jednak kupić specjalny zestaw, nazywany niezbędnikiem, całkiem przemyślny i poręczny. Prócz stołowej triady znajdziemy tam m.in. otwieracze do piwa, wina i konserw. Taki zestaw ma i tę zaletę, że trudniej go zgubić i łatwiej przenosić. W sklepach dostępne są klasyczne, trójelementowe niezbędniki lub tzw. sporki – hybrydy łyżki, noża i widelca. Te ostatnie mogą być wykonany z plastiku, ale można też znaleźć egzemplarze tytanowe. Jeśli takiego ustrojstwa gdzieś nie zapodziejemy, posłuży nam przez całe życie.

Termos – i ten klasyczny i ten obiadowy

Nad zwykłym termosem rozwodzić się nie musimy. Jaki on jest, każdy widzi i każdy wie, do czego służy. W sklepach ze sprzętem outdoorowym (combat.pl!) możemy jednak znaleźć termosy obiadowe. Jest to wariant dla leniwych. Zamiast pichcić w terenie, posiłek po prostu przynosimy z domu. A że robimy to w termosie, to jest on ciepły i aromatyczny. Dobre termosy obiadowe (na przykład firmy… Thermos) potrafią trzymać temperaturę nawet przez dziewięć godzin. W wielu modelach zakrętka jest jednocześnie miską, a do zestawu dołącza się zmyślny łyżko-widelec.

Turystyczny czajnik, a może… przenośny ekspres?

A gdy rozsiądziemy się już w cieniu wierzby, zrzucimy plecak i zapragniemy świeżej kawy, to… po prostu wyciągniemy z zanadrza turystyczny czajnik, który w mig zagotuję wodę. Wrzątek możemy też wykorzystać do przygotowania liofilizowanego posiłku. Dla miłośników kawy alternatywą jest przenośny ekspres, a w zasadzie ekspresik, który w kilka chwil zaparzy ulubione espresso. Z pianką. Mały cud techniki.

Tu kończy się ta krótka wyliczanka. Pamiętajcie, że w każdej chwili możecie uzupełnić trekkingowy rynsztunek o turystyczne kuchenki, naczynia lub ekspresy. Wystarczy, że wejdziecie na combat.pl i poszukacie tego, czego akurat Wam potrzeba.